Kołysał nas zachodni wiatr,
Brzeg gdzieś za rufą został
I nagle ktoś jak papier zbladł.
Sztorm idzie panie bosman.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął: Ech do czorta! Nie daję łajbie żadnych szans, Dziesięć w skali Bauforta.
Z zasłony ołowianych chmur
Ulewa spadła nagle,
Rzucało nami w górę, w dół
I fala zmyła żagle.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął: Ech do czorta! Nie daję łajbie żadnych szans, Dziesięć w skali Bauforta.
O pokład znów uderzył deszcz
I padał już do rana;
Diabelnie ciężki był to rejs,
Szczególnie dla bosmana.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął: Ech do czorta! Przedziwne czasem sny się ma, Dziesięć w skali Bauforta.
Brzeg gdzieś za rufą został
I nagle ktoś jak papier zbladł.
Sztorm idzie panie bosman.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął: Ech do czorta! Nie daję łajbie żadnych szans, Dziesięć w skali Bauforta.
Z zasłony ołowianych chmur
Ulewa spadła nagle,
Rzucało nami w górę, w dół
I fala zmyła żagle.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął: Ech do czorta! Nie daję łajbie żadnych szans, Dziesięć w skali Bauforta.
O pokład znów uderzył deszcz
I padał już do rana;
Diabelnie ciężki był to rejs,
Szczególnie dla bosmana.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął: Ech do czorta! Przedziwne czasem sny się ma, Dziesięć w skali Bauforta.